Niezauważenie przez nasze władze znacznej liczby Polaków w BSSR, uporczywe nieuwzględnianie ich problemów narodowościowych jest w naszych czasach niewybaczalne. To właśnie jest przedmiotem gorących sporów podczas każdego prywatnego spotkania z przedstawicielami PRL – pisarzami, uczonymi, działaczami partyjnymi. Argumentów na obronę mamy coraz mniej (przecież nie można wiecznie powoływać się na powojenne kłopoty).
Ile będzie kosztować nasze wielkie mocarstwa zorganizowanie w tych miejscowościach na Białorusi, gdzie mieszkają Polacy, kilku polskich szkół, podobnie jak istnieją w PRL szkoły dla Białorusinów, zorganizowanie na Uniwersytecie w Grodnie odpowiedniej kadry, a przy jednym z pałaców kultury polskiego zespołu? To natychmiast zlikwidowałoby niepotrzebne napięcie w tym ważnym regionie, a i Jaruzelskiemu łatwiej byłoby bronić się przed atakami opozycji.
Z takim przesłaniem nie zwracam się do naszego kierownictwa tylko dlatego, że jesteśmy mimo wszystko prowincją, a efekty Przebudowy, która rozwija się w naszym kraju, odczuwalne są tutaj jeszcze słabo. Przynajmniej w dziedzinie ducha. Mam takie wrażenie, że wśród naszych poszczególnych, wpływowych przywódców dominuje wciąż zasada – trzymać, nie puszczać, nie pozwalać, podejrzewać i niczego nie zmieniać. […] Problem polski, wydaje mi się, wychodzi poza ramy granic państwowych i należy go rozwiązywać jak najszybciej.
Grodno, 29 kwietnia
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Istota nurtującego mnie problemu, a być może nie tylko mnie, polega na niedostatecznej, a dla niektórych kategorii osób na całkowitej, nieznajomości języka ojczystego w środowisku moich ziomków – Polaków, zarówno mieszkańców miasta jak i rejonów obwodu. Zawsze, gdy przyjeżdżam na urlop, coraz wyraźniej stwierdzam tendencję do zapominania języka polskiego. Odnosi się to do ludzi starszego pokolenia a także do całkowitej nieznajomości języka swoich przodków przez młodą generację.
[…]
Pytam Was, moi ziomkowie, czy na zawsze my oraz przyszłe pokolenia utracimy tę znajomość języka ojczystego, którą przekazali nam nasi przodkowie?
Obecnie cały nasz kraj przeżywa gwałtowne zmiany. Odbywa się pierestrojka nie tylko w gospodarce, lecz i w sercach i sposobie myślenia nas wszystkich. Odrzuca się wszystko, co jest obce i narzucone naszemu społeczeństwu. Wszystko robi się po to, by każdy miał poczucie, że jest gospodarzem kraju. Odbywa się walka ze zwolennikami magii cyfr, którzy prowadzili nas w ślepy zaułek oraz spryciarzami od mydlenia oczu.
[…]
Dziś należy wyrazić ubolewanie, że już od ponad czterdziestu lat, towarzysze, którzy odpowiadają za oświatę w obwodzie, zapomnieli o leninowskich nakazach dotyczących równouprawnienia języków oraz o tym, że są niedopuszczalne i niezgodne z konstytucją jakiekolwiek przywileje przywileje przyznawane poszczególnym językom. Naiwnym jest twierdzenie, że jedynie w rodzinie można zaszczepić dzieciom znajomość języka polskiego, a jego nauka w szkole jest nieobowiązkowa.
[…]
Uważam, że czas najwyższy naprawić błędy, popełnione w drugiej połowie lat czterdziestych, gdy poprzez woluntarystyczne decyzje zlikwidowano polskie szkoły w obwodzie, przez co wyrządzono szkodę nie tylko obwodowi lecz całemu krajowi.
Wynikiem tej decyzji stało się to, że dziś dla 60 tysięcy Polaków w Grodnie, tylu samo w rejonach grodzieńskim oraz werenowskim, gdzie Polacy stanowią 85% ludności, nie ma ani jednej szkoły z polskim językiem nauczania. Podobna sytuacja zaistniała również w innych rejonach.
Jeżeli wspólnym wysiłkiem wszyscy razem nie poprawimy obecnej, nienormalnej sytuacji, to jeszcze bardziej ją zwielokrotnimy i będziemy nadal płodzili nihilistów narodowych, którzy nie znają ani kultury, ani języka swojego narodu.
Takie są obecne fakty, których nie da się ukryć, chociaż już przyzwyczailiśmy się do ich omijania.
Władywostok, 20 lipca
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Dzień Zjazdu – święto wszystkich Polaków w republice. Podniosły nastrój. Sala została udekorowana wspaniale, wszystko przemyślano do najdrobniejszych szczegółów. To zasługa Stanisława Sienkiewicza. Natychmiast zwrócono uwagę na bardzo poważne przeoczenie. W związku z tym, że nie znaleziono odpowiedniego zielonego materiału, nie uszyto takiej samej wielkości flagi BSRR.
Uczestnikom zjazdu spodobały się wystąpienia Marszałka Senatu, księdza biskupa Z. Kamińskiego, profesora M. A. Tkaczwa z Białoruskiego Frontu Ludowego, szczególnie ciepło przyjęto wygłoszone po polsku wystąpienie zastępcy przewodniczącego Rady Najwyższej BSRR Stanisława Szuszkiewicza. Po obiedzie rozpoczęły się debaty nad Statutem [Związku Polaków na Białorusi]. [...]
W związku z tym, że Marszałek Senatu musiał wyjechać, byłem zmuszony go pożegnać i opuścić Zjazd. W czasie wyborów byłem nieobecny. Jak się potem dowiedziałem, wysunięto 5 kandydatur na stanowisko przewodniczącego ZPB, 3 kandydatów zrezygnowało. Głosowano na 2 kandydatów, jednym z nich byłem ja. [...]
Wynik głosowania wykazał, że głosowali na mnie prawie wszyscy delegaci Zjazdu, 16 głosów było przeciw, a 40 wstrzymało się od głosu. Na Zjeździe było ponad 400 delegatów.
W drodze powrotnej z granicy po pożegnaniu Marszałka Senatu, zwróciłem się do księdza Świątka z prośbą, aby został wiceprezesem ZPB. Odpowiedział: „Nasze stanowiska w wielu sprawach są zbieżne, dlatego zgadzam się”, Myślę, że ksiądz Świątek pomoże nam zorganizować ścisłą współpracę z kościołem w dziele odbudowy polskości, spowoduje napływ do naszych szeregów ludzi, którzy jeszcze nas obserwują z boku, i będzie sprzyjał wzrostowi autorytetu ZPB.
Grodno, 16 czerwca
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Otrzymałem z Moskwy odpowiedź odmowną w sprawie mojego wyjazdu do Warszawy. Zaproszenie ministra A. Halla nic dla nich nie znaczy. Zobaczymy, jaka będzie reakcja na zaproszenie od Marszałka Senatu A. Stelmachowskiego. Jeżeli taka sama, będzie oczywiste, że jestem blokowany przy pomocy wszystkich dozwolonych i niedozwolonych metod. Już drugi raz zabroniono mi wyjazdu. Pierwszy raz zakazano mi wyjazdu do Mińska na spotkanie z prof. Stelmachowskim.
Odmowę wyjazdu do Warszawy umotywowano w następujący sposób: „W związku z przygotowywanymi działaniami mającymi na celu wzmocnienie ochrony granic, a także ważnymi wydarzenniami politycznymi w kraju wyjazd oficera Gawina do Warszawy dowódca wojsk pogranicznych ZSRR uważa za niecelowy”. Rozumiem, że to zdawkowa odpowiedź, że siła jest po ich stronie.
Grodno, 22 czerwca
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Dzwonił konsul H. Kalinowski i zawiadomił mnie, że Konsul GeneralnyTadeusz Myślik spotykał się z wiceministrem oświaty w sprawie wyjazdu młodzieży na studia w uczelniach RP. Otrzymał negatywną odpowiedź. Znowu, podobnie jak w roku ubiegłym, czeka nas batalia o wyjazd studentów. Aparat w żaden sposób nie chce się poddać bez walki. Chciałby, tak jak to było zawsze, decydować o wszystkim sam. Żeby to zrozumieć, trzeba tu żyć. Nie wiadomo, ile jeszcze czasu upłynie, zanim prawa demokratycznego państwa zaczną tutaj obowiązywać.
Grodno, 25 czerwca
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Dzisiaj byłem w OWiR w sprawie studentów. Jeden z odpowiedzialnych pracowników tej instytucji niechcący wyjawił mi tajemnicę, że KGB wzięło do siebie listę wyjeżdżających.
Oznacza to, że podobnie jak w ubiegłym roku będą werbować agentów – donosicieli wśród naszej młodzieży, łamiąc tym samym niektórym, najsłabszym i najbardziej podatnym na ich groźby, całe ich dalsze życie. Po stokroć miał rację generał w stanie spoczynku KGB Kaługin, który w niedawno opublikowanych artykułach mówił o ciemnych sprawach KGB.
W tym roku pierestrojka i tak zrobiła ogromny krok naprzód, otrzymaliśmy prawo do samodzielnego załatwiania w OWiR dokumentów na wyjazd dla naszych członków.
Na dzień dzisiejszy już ponad 1,5 tys. osób z naszego Związku przebywa w Polsce na wypoczynku, kursach, leczeniu i pielgrzymkach. Pozostaje jeszcze jeden problem do rozwiązania – studenci.
Grodno, 20 lipca
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Uroczystość poświęcenia Krzyża ku czci pomordowanych na Fortach Polaków. Pomnik wzniesiono dzięki staraniom i zaangażowaniu księdza Aleksandra Szemeta, proboszcza tutejszej parafii, Tadeusza Nalewicza, Hipolita Czarniawskiego, a także miejscowego społeczeństwa. W uroczystości wzięli udział: Konsul Generalny Ambasady RP, ksiądz biskup Edward Kisiel i goście z Polski.
Oto co po uroczystości powiedziała Pani Jadwiga Gierdewicz ze wsi Gołowicze:
„Ta pamiętna chwila w naszym życiu społecznym świadczy, że nie jesteśmy obojętni wobec spraw wielkiej wagi. Aby dzieje ludzkie nie zaginęły w mroku zapomnienia, słuszną i sprawiedliwą rzeczą jest, że te bolesne miejsca utrwaliliśmy pomnikiem- krzyżem z kamienia. Gdy wygasa pamięć ludzka, kamienie mówią wiecznie”.
Naumowicze, 26 lipca
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Pierwsza od 1939 roku licząca 100 osób grupa pielgrzymów kierowana przez księdza Janusza i księdza Aleksandra, wyjechała dzisiaj do Polski, do Częstochowy na Jasną Górę.
Bardzo trudno było załatwić formalności związane z wydaniem paszportów. Obowiązuje przecież postanowienie Rady Ministrów ZSRR likwidujące wyjazdy na podstawie wkładek. Udało nam się jakoś to załatwić. Bardzo mi na tym zależało. W przeciwnym wypadku zaczęłoby się gadanie, że pomagamy wszystkim, tylko nie Kościołowi.
Grodno, 5 sierpnia
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Sprawnie kolportujeny sierpniowy numer „Głosu znad Niemna”. Gienio Skrobocki znowu zrobił dobry, moim zdaniem, numer. Do końca roku wyjdzie jeszcze 4 numery. Póki co, to miesięcznik, od nowego roku będzie dwutygodnikiem i zrobimy z Gieniem wszystko, żeby tak się stało. Właśnie teraz, kiedy rozpoczyna się praca nad przekształceniem „Głosu znad Niemna” w dwutygodnik o zasięgu republikańskim, organ ZPB, nasza aktywność jest konieczna. Wiemy, że przed nami stanie ogromna ilość problemów wydawniczych. Najgorsze jest jednak, że wielu Polaków na Białorusi nie umie czytać po polsku. W tej dziedzinie reżim totalitarny osiągnął sukces. W związku z tym naszym celem jest zrobienie z naszej gazety nauczyciela języka polskiego i myślę, że się nam to uda.
Grodno, 18 sierpnia
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Miłe zdarzenie. Natasza [Gawin] razem z jej koleżanką Aliną zorganizowały w szkole nr 9 pierwszą klasę z nauczaniem języka polskiego, do której będzie chodził nasz syn Gienio, Źle, że wielu Polaków, jak opowiadała Natasza, nie chce oddać swoich dzieci do tej klasy. Motywując to tym, że mieszkają na Białorusi, a nie w Polsce, a więc, język polski, ich zdaniem, jest im niepotrzebny. Źle się również dzieje, że wśród tych co odmówili, jest wielu wykształconych ludzi, także nauczycieli tej szkoły. Bardzo boli, kiedy się to widzi i słyszy. Niestety, liczba Polaków ze zdeformowaną świadomością narodową jest ogromna. Tak właśnie ukształtował ich totalitarny reżim. Trzeba będzie długich lat, aby zrozumieli wreszcie swój nihilizm w kwestii narodowościowej.
Grodno, 24 sierpnia
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Po raz pierwszy od 1939 roku miał miejsce miting Polaków, na którym żądaliśmy równych praw we wszystkich dziedzinach. Protestowaliśmy przeciwko temu, że władze nie zrobiły dotychczas nic, żeby otworzyć w obwodzie polskie szkoły, że nauczanie polskiego odbywa się głównie fakultatywnie i w kołach, że do dzisiaj nie ma ani obwodowego, ani republikańskiego planu wskrzeszenia języka polskiego i polskiej kultury.
Na mitingu poruszaliśmy wszystkie nurtujące nas problemy. Wszystkim podobały się wystąpienia B. Fustaczenko, T. Malewicza, R. Kacynela, R. Wilczewskiego.
W mitingu wzięło również udział kierownictwo Grodzieńskiego Oddziału Białoruskiego Frontu Ludowego i Demokratycznej Partii Białorusi. Wystąpili Aleksiej Pietkiewicz, docent Uniwersytetu Grodzieńskiego i Wiktor Dmitriew, dziennikarz. Nasze stosunki układają się ostatnio bardzo dobrze. Wszyscy zrozumieli wreszcie, że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Jeżeli wcześniej A. Pietkiewicz odnosił się do nas z rezerwą, a jego wypowiedzi w prasie białoruskiej w stosunku do Polaków nie do końca były wyważone, to dzisiejsze jego wystąpienie spodobało się wszystkim bez wyjątku. Najistotniejsze jest to, że jako jeden z liderów BFL nie tylko popierał nasze żądanie, ale powiedział również, że liczba szkół w obwodzie powinna być proporcjonalna do zamieszkującej ludności. Z tej wypowiedzi wynika, że 26% szkół w obwodzie, to powinny być szkoły polskie. Jest to nasze wielkie zwycięstwo w kontaktach z BFL.
W czasie mitingu udzieliliśmy głosu przewodniczącemu Obwodowego Wydziału Oświaty Gawronowi, który zaczął udowadniać, że władze robią wszystko, aby język polski w szkołach był traktowany na równi z innymi przedmiotami. W swoim wystąpieniu oszukał ludzi, podawał nawet fałszywe fakty. Kiedy skończył, podeszła do niego grupa nauczycieli, aby wyjaśnić sprawę i udowodnić mu, że faktycznie nie ma o niczym pojęcia. Ludzie bardzo źle odebrali jego wystąpienie.
Na mityngu była obecna polska ekipa telewizyjna z Markiem Maldisem na czele.
Grodno, 30 września
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Razem z księdzem Radomskim z seminarium i Teresą Siedlarową, dziennikarką z Krakowa, zostaliśmy zaproszeni do wsi Bohatyrowicze na rodzinny zjazd Bohatyrowiczów.
Zanim zaczęli schodzić się goście, poszliśmy na mogiłę Jana i Cecylii, do starego dworku, na to miejsce nad brzegiem Niemna, gdzie często przychodziła Eliza Orzeszkowa, a także na mogiłę powstańców w Miniewiczach.
Wieś Bohatyrowicze jest zrujnowana. Jeżeli natychmiast nie zacznie się jej ratować, to wszystko przepadnie. Na dodatek rozpoczęło się tutaj budowanie dacz. Murowany dom, w którym można było utworzyć centrum polskiej kultury (biblioteka, klub, video), który znajduje się na granicy dwóch wsi – Bohatyrowicze i Miniewicze, wykupiony został przez generała pod budowę domu letniskowego.
Wszyscy proszą mnie o interwencję. A co na to rodzina Bohatyrowiczów, która liczy kilkadziesiąt osób w różnym wieku? Dlaczego nie mogliby stworzyć klubu Bohatyrowiczów i aktywnie włączyć się do działań mających na celu uratowanie rodzinnej wsi? Co im przeszkadza?
Grodno-Bohatyrowicze, 7 października
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
O 15.00 uroczyste otwarcie Konferencji Ojczyzna-Emigracja. Miałem szczęście reprezentować w Prezydium Polaków ze Wschodu. Referat o naszych problemach wygłosiła Ita Kozakiewicz. Kiedy podchodziła do mównicy, zauważyłem, że nie miała wcześniej przygotowanego tekstu wystąpienia. Jako pierwszy był przeczytany referat Polaków z Zachodu. Nie wzbudził specjalnych emocji. Do wystąpienia Ity istniało niebezpieczeństwo, że będzie nam trudno znaleźć wspólny język z Polonią z Zachodu, jako że między nami istniała niewidoczna bariera. Kiedy Ita skończyła mówić, w Sali rozległy się oklaski, zaczęto podchodzić do Ity, składać jej gratulacje. Od razu poczuliśmy się sobie bliżsi. W swoim wystąpieniu Ita skupiła się na naszych sprawach, które zupełnie nie były znane delegatom z Zachodu, otworzyła im po prostu oczy na nasze palące problemy. Wezwała wszystkich do jedności, do stworzenia światowej organizacji wszystkich Polaków pod wspólnym kierownictwem. Ita zawsze robiła dobre wrażenie. Nie ma w tym nic dziwnego. Jest deputowaną Parlamentu Łotewskiego, przewodniczącą Komisji ds. Stosunków Narodowościowych i Praw Człowieka w Parlamencie Republiki.
Rzym, 26 października
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Rano dwoma autokarami pojechaliśmy na Monte Cassino. […]
Ciągle rozmyślałem o złożonym i tragicznym losie żołnierzy z armii gen. Andersa, walczących pod Monte Cassino, którzy wrócili po wojnie do ZSRR. Niestety tam oczekiwała ich jedna droga – do stalinowskiego GUŁAGU. Za co?
Monte Cassino robi wrażenie. Trudno sobie wręcz wyobrazić, nawet mnie, oficerowi, jak można było zdobyć te skały? A polski żołnierz je zdobył.
Robi wrażenie polski cmentarz. Jak troskliwie opiekują się nim władze włoskie. Rzuca się w oczy wiele mogił żołnierzy i oficerów z Grodzieńszczyzny. Obok krzyży katolickich stoją prawosławne. Oto szczyt wzajemnego zrozumienia między narodami. Wziąłem listę wszystkich żołnierzy i oficerów pochowanych we Włoszech i uzgodniliśmy, że opublikuję ją w „Głosie znad Niemna”. Jestem pewien, że wielu ludzi nawet nie podejrzewa, że tutaj są pogrzebani ich najbliżsi.
Monte Cassino, 28 października
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
O 12.00 rozpoczęło się spotkanie u Ojca Św., jego przemówienie zostało wysłuchane przez wszystkich z ogromnym wzruszeniem. [...] Nasza delegacja z Białorusi, ksiądz prałat Świątek, Wiktor Dmuchowski i ja, ponad 30 min. rozmawiała z Ojcem Św. Był dobrze poinformowany o sprawach Polaków na Białorusi. Ogromnie zainteresowały go informacje o Grodzieńszczyźnie, bardzo spodobał mu się obraz namalowany dla niego przez członka naszego Związku Stanisława Kiczkę.
Na pożegnanie wszyscy członkowie konferencji zrobili sobie zdjęcie pamiątkowe z Ojcem Św.
Rzym, 29 października
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Miały miejsce straszne, krwawe wydarzenia na Litwie [atak wojsk sowieckich na litewskie obiekty rządowe 11–13 stycznia]. W Wilnie doszło dozbrojnego przejęcia wieży telewiizyjnej. Jest wielu zabitych irannych, jedna dziewczyna została przejechana przez czołg. Znowu czołgi?!
Jestem pewien, że ta krwawa prowokacja dokonała się pod kierownictwem Moskwy rękami KPL na platformie KPZR.
KPZR tak po prostu nie odda władzy i będzie o nią walczyćrękami armii, KGB, milicji. Kierownicze stanowiska zajmują ludzie z awansu partyjnego w przeważającej większości fanatycznie oddani temu niewolniczemu ustrojowi, tej wrogiej ludziom ideologii, dla której życie i zdrowie człowieka nie ma żadnej wartości. KPZR i jej bojowy oddział NKWD-KGB mają na koncie dziesiątki milionów zabitych w okresie stalinowskich represji. Dotąd nikt za te przestępstwa nie odpowiedział. KPZR, jako odpowiedzialna za zbrodnie, powinna zostać zawieszona.
Grodno, 13–14 stycznia
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Razem z Jerzym Waszkiewiczem walczyliśmy w Ministerstwie Sprawiedliwości o rejestrację naszego Związku. Już 8 miesięcy ciągnie się ta sprawa, a biurokracja ciągle nie może podjąć pozytywnej decyzji. Statut uległ zmianie w 20–30%. Prawda, zmiany są nieistotne. Wydaje mi się, że cały czas szukają jakiegoś pretekstu, aby nie zarejestrować Związku. I wymyślili. Zażądali listy 403 delegatów Zjazdu zawierającej imię, nazwisko i patronimikum. Kiedy rejestrowaliśmy delegatów, zapisywaliśmy tylko imię i nazwisko. Dzięki staraniom sekretarza naszego Związku, Marii Śliwko, wszystkie dane z 4 obwodów i Mińska zostały zebrane. Dokumenty, których wymagało Ministerstwo Sprawiedliwości, tego samego dnia przywiozłem osobiście.
Tym razem urzędnik Ministerstwa Lew Gleb stwierdził: „Z protokołem jest wszystko w porządku, uwag nie ma, są jednak pojedyncze zastrzeżenia dotyczące Statutu”. Rozgorzał spór wokół tego, czy powinniśmy włączyć do Statutu sprawy budowy centrum kultury polskiej w Grodnie. Odpowiedziałem mu, że takie prawa posiadamy, oraz wskazałem na podstawę prawną. Zgodził się ze mną, ale pod warunkiem, że zostanie to wpisane w określonej kolejności.
Były też inne sprawy, m.in. co rozumiemy przez kształtowanie patriotyzmu u Polaków, odpowiedziałem, że tylko to, co wynika z tekstu Statutu. Wybroniliśmy i ten punkt.
L. Gleb kategorycznie sprzeciwił się włączeniu do Statutu zdania o otwarciu polskiej uczelni w republice. Uzbroiwszy się w różnego rodzaju dokumenty starał się nas o tym przekonać. Poszliśmy z Jerzym na kompromis i zaproponowaliśmy zapis w następującej formie: „Rozwój nauczania w języku polskim w różnych formach”.
Było jeszcze kilka nieistotnych uwag, z którymi zgodziliśmy się. I tutaj, nieoczekiwanie dla nas - informacja, że teraz, aby Statut został zatwierdzony, musimy zwołać II Zjazd Polaków na Białorusi i przyjąć te poprawki. Oczywiście to żądanie jest świadectwem, że rejestrację Związku odwlekano celowo. Najprawdopodobniej czytając protokół, nie zwrócili uwagi na zapis: „Do czasu zatwierdzenia Atatutu przez Ministerstwo Sprawiedliwości BSRR Zarząd ZPB ma prawo wprowadzać do niego poprawki”. Dzięki temu i ta - przeszkoda została pokonana. Zarządano więc protokołu, w którym przyjmujemy te zmiany. Wydaje się, że jeśli dostarczymy wszystkie dokumenty w naszej redakcji, to Związek wreszcie zostanie zarejestrowany.
Grodno, 14 lutego
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Po raz pierwszy Zarząd zbiera się na posiedzeniu wyjazdowym w warunkach, kiedy Związek został oficjalnie zarejestrowany. W sobotę spotkaliśmy się z aktywistami Oddziału Związku w Baranowiczach. [...]
Na posiedzeniu Zarządu Głównego przyjęliśmy plan pracy Związku na 1991 rok i plan pracy „Głosu znad Niemna”. Rozpatrzono szereg spraw organizacyjnych. [...]
Zarząd podjął konkretne decyzje w sprawie współpracy z Białoruskim Frontem Ludowym i wszystkimi demokratycznymi organizacjami oraz przyjął następującą rezolucję:
„Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi jednogłośnie stwierdza:
1. Z satysfakcją witamy fakt oficjalnego zarejestrowania naszego Związku przez Ministerstwo Sprawiedliwości BSRR.
2. Potwierdzamy, że naszym celem jest ochrona języka polskiego i polskiej kultury.
3. Popieramy walkę demokratycznych organizacji o pełną suwerenność Białorusi. Popieramy wszystkie inicjatywy sprzyjające wolności i niezawislości Republiki Białoruskiej”.
Baranowicze, 23–24 lutego
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Przez cały okres Komisja mieszana, w skład której weszli przedstawiciele MEN z Polski, konsulatu z Mińska, Wspólnoty Polskiej i ZPB, egzaminowała młodzież, która chce wyjechać na studia do Polski.
Pozytywne jest to, że w tym roku prawie wszyscy kandydaci nieźle znają język ojczysty. To cieszy, chociażby z tego powodu, że jeśli dziecko nie dostanie się na studia, to nauczy się języka ojczystego.
W tym roku z terenu Białorusi wyjedzie studiować do Polski ponad 130 osób.
Grodno, 24–26 kwietnia
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Odsłonięcie pomnika ku czci generała Olszyny-Wilczyńskiego, jego adiutanta i 31 żołnierzy poległych w obronie Ojczyzny. Generał został rozstrzelany [22 września 1939] przez „wyzwolicieli” bez sądu. W uroczystości wzięła udział delegacja Wojska Polskiego i Konsulatu Generalnego. Największy wkład, trudny do oceny, wniósł w tę sprawę proboszcz parafii Teolin ksiądz Witold Łozowicki.
Sopoćkinie, 22 września
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Uroczyste otwarcie Studium Kultury Polskiej w Grodnie. Szczególną satysfakcję dają dwa fakty. Po pierwsze, uroczystość odbyła się w obecności księdza kapelana ZPB Aleksandra Szemety, co nadało imprezie szczególną rangę, po drugie – wśród słuchaczy przeważa młodzież, która za dwa lata otrzyma dyplomy uprawniające do wykonywania zawodu. Podkreślano wysoki poziom kadry dydaktycznej. Któż wie, czy w tej chwili nie rozpoczęło się tworzenie podwalin polskiego uniwersytetu w Grodnie?
Podczas uroczystości przyglądałem się młodzieży i myślałem o tym, jak w tym kraju niszczono polskość.
Grodno, 16 listopada
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Ministerstwo Edukacji i Nauki uważa za możliwe podjęcie budowy szkoły zgodnie z prośbą Związku Polaków na Białorusi pod następującymi warunkami:
1. Budowa szkoły powinna być wykonana przez osobę prawną Republiki Białoruś.
2. Właścicielem gmachu szkolnego powinna być osoba prawna Republiki Białoruś; może nią być Związek Polaków na Białorusi.
3. Przed rozpoczęciem budowy należy podpisać porozumienie pomiędzy właścicielem budynku średniej szkoły i Komitetem Wykonawczym Rady Miejskiej w Grodnie, w którym muszą być uwzględnione następujące zastrzeżenia: - po zakończeniu budowy szkoły właściciel przekazuje ją w nieodpłatną dzierżawę Grodzieńskiemu Miejskiemu Wydziałowi Edukacji, który będzie zapewniał działalność szkoły; - szkoła będzie działać zgodnie z Konstytucją Republiki Białoruś, Ustawą Republiki Białoruś o edukacji w Republice Białoruś, a także innymi prawnymi oraz normatywnymi aktami, które regulują działalność szkół średnich na terenie Republiki Białoruś.
Grodno, 3 sierpnia
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
W historii każdego narodu następują takie chwile, które decydują o jego przyszłości. Taka chwila właśnie nadeszła dla nas, Polaków mieszkających na Białorusi. Budowa pierwszej szkoły polskiej na terytorium Białorusi jest świadectwem tego, że proces naszego wynaradawiania został przerwany. Nie zmarnujmy tej szansy, wykorzystajmy ją w procesie naszego odradzania narodowego. Dajmy tą budową przykład innym Polakom zamieszkałym na Białorusi. Pokażmy, jak należy dbać o swoją kulturę i walczyć o swoje prawa.
Czterdzieści siedem lat temu władze komunistyczne, zamykając ostatnią szkołę polską na Białorusi, myślały, że raz na zawsze rozwiążą problem polski na tej ziemi. […]
Szanowni Państwo, po czterdziestu siedmiu latach nieobecności szkoła polska do nas wraca. Ten powrót można nazwać powrotem do normalności. Prośmy Boga, żeby trwał wiecznie. W następnym roku w tej szkole rozpoczną naukę dzieci, których rodzice nie zawsze umieją rozmawiać po polsku, jednak rodzice ci na własnym losie poznali, co znaczy być pozbawionym swojej mowy i szkoły narodowej. Dajmy szansę ich dzieciom. Niech staną się spadkobiercami bogatej spuścizny polskiej. Wielka szkoda, że wielu Polaków, którzy o tym dniu marzyli i dla niego gotowi byli ponieść największą ofiarę – życie, nie ma dziś wśród nas.
Ten dzień wejdzie do historii naszego odrodzenia narodowego. Ta szkoła to tylko pierwsza jaskółka, a jak wiemy, jedna jaskółka wiosny nie czyni. Więc zdajmy sobie sprawę z tego, że przed nami i naszymi dziećmi jeszcze daleka i trudna droga, którą musimy przejść.
Grodno, 24 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
To się pierwszy raz w życiu mi zdarzyło, patrzeć jak dzieci własnymi rączkami wmurowały kamień węgielny. O wiele ważniejsze są te kamienie węgielne, które będziemy budować w naszych sercach. Wierzę gorąco, że to będzie kamień pod przyszły rozwój inteligencji polskiej na Białorusi. Mało tego. Będzie to kamień węgielny pod przyszłą rzetelną przyjaźń narodów polskiego i białoruskiego.
Grodno, 24 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Jesteśmy świadomi, że budowa polskiej szkoły czyni proces odrodzenia społeczeństwa polskiego na tych terenach nieodwracalnym. Uświadamiamy sobie, że na fundament tej szkoły złożą się nasza wiara katolicka i tradycje chrześcijańskie jako podstawy tożsamości narodowej oraz systematyczne wspieranie Macierzy… Dołożymy swych starań do wychowania naszych dzieci na ludzi wykształconych i szlachetnych, dobrych obywateli, prawdziwych katolików i Polaków, tworzących demokratyczną Europę XXI wieku.
Grodno, 24 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Wszyscy chcemy, żeby nowa polska szkoła była nowoczesną, dobrą szkołą, z wysokim poziomem nauczania. Aby służyła wychowaniu młodego pokolenia Polaków na Białorusi w duchu wartości narodowych i chrześcijańskich. I jak zawsze w przełomowych momentach życia nasze myśli zwracamy ku Bogu, w Nim szukając wsparcia i umocnienia.
Grodno, 21 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Przed przyjazdem do Grodna byłem na otwarciu białoruskiej szkoły we wsi Kleszczele na Białostocczyźnie. A teraz jesteśmy świadkami otwarcia polskiej szkoły w Grodnie. Chciałbym, aby te obiekty stanowiły przykład wyjątkowej przyjaźni między narodami białoruskim i polskim. Uważam, że powstanie tych szkół wniosły swój znaczny wkład mniejszości narodowe – Białorusinów w Polsce, a Polaków na Białorusi. Dzisiaj widziałem, jak świeciły się radością oczy dziatwy, rodziców, nauczycieli i działaczy, którzy byli w białoruskiej szkole w Polsce. Obecnie jestem świadkiem wspaniałego, radosnego nastroju dzieci i nauczycieli, którzy będą żyć i pracować tu w Grodnie, w tej szkole. Chciałbym życzyć, aby stała się ona wspaniałym źródłem pomyślności i szczęścia dla uczniów, aby to było miejsce twórczych sukcesów nauczycieli tu pracujących. Osobiście bardzo chcę, żeby ta szkoła stała się przykładem wspaniałych, przyjaznych stosunków między naszymi narodami i naszymi państwami.
Grodno, 21 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Myślę, że to jest bardzo symboliczne wydarzenie. Pokazuje ono, jak bliskie są nasze narody, jak bliskie są nasze państwa, jak mądrze powinniśmy siebie traktować. Oczywiście, ta okazja, z powodu której spotykamy się w Grodnie, ma zupełnie wyjątkowy wymiar. Dokonujemy otwarcia pierwszej polskiej szkoły na Białorusi. W ten sposób setki młodych Polaków – obywateli Białorusi – zyskają pełne warunki do uczenia się języka swoich ojców i dziadów, do podtrzymywania swoich więzi kulturalnych z tradycją polską. Chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim tym ludziom, którzy z tą inicjatywą wystąpili i potrafili ją wprowadzić w życie. Wyrazy szacunku kieruję do Związku Polaków na Białorusi, do pana prezesa Tadeusza Gawina. Dziękuję władzom Białorusi za wsparcie tej idei. Dziękuję wszystkim, którzy tu pracowali. Zarówno tym, którzy pracowali w przedsiębiorstwach budowlanych, jak i młodym ludziom, rodzicom, którzy włożyli wiele swej pracy w ten budynek. Jestem pewien, że w ten sposób – dając wyraz naszego wzajemnego szacunku, respektowania praw i wolności ludzkiej oraz obywatelskiej, respektowania praw mniejszości narodowych w naszych krajach – najlepiej służymy naszym państwom, współpracy między naszymi narodami. Nauczycielom raz dzieciom, którzy rozpoczynają naukę w tej szkole, życzę, aby lata spędzone tutaj były ważnymi latami w ich życiu, aby przyniosły im wiele satysfakcji.
Chciałbym skorzystać z okazji, aby wnieść swój drobny wkład do wyposażenia szkoły. Chcę przekazać kierownictwu szkoły zestaw książek do biblioteki, zestaw kaset wideo, które mogą być wykorzystywane w trakcie lekcji, i te dary, które przygotowały organizacje społeczne, w tym Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Te środki, uzupełniając wkład „Wspólnoty Polskiej”, stworzą, jak sądzę, dobre warunki do funkcjonowania tej szkoły. Chciałbym wnieść swój osobisty element. Mam nadzieję, że do tej szkoły trafią w przyszłości dzieci moich krewniaków mieszkających tutaj, w Grodnie.
Grodno, 21 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Przypadł mi w udziale, jako reprezentantowi „Wspólnoty Polskiej”, pełniącej funkcję inwestora, zaszczyt wręczenia dokumentu przekazania kompleksu zabudowań szkolnych położonych w dzielnicy Dziewiatówka, w Grodnie. Akt ten, któryśmy wspólnie z prezesem Tadeuszem Gawinem dzisiaj podpisali, brzmi następująco:
„W celu udzielenia pomocy rodakom i ich dzieciom zamieszkałym w Grodnie w rozwijaniu polskiej kultury narodowej, Stowarzyszenie «Wspólnota Polska», działając na podstawie podpisanych porozumień z dnia 11 sierpnia 1995 roku i z dnia 10 maja 1996 roku, przekazuje uroczyście w obecności Premiera Republiki Białoruś, pana Michała Czygira oraz Premiera Rzeczypospolitej Polskiej, pana Włodzimierza Cimoszewicza, w dniu 21 września 1996 roku na rzecz Związku Polaków na Białorusi kompleks zabudowań o powierzchni ogólnej 9,487 m², położonych w Grodnie, w dzielnicy Dziewiatówka, wybudowanych z dotacji Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z przeznaczeniem na utworzenie szkoły średniej z polskim językiem wykładowym”. Akt ten pozwalam sobie, panie prezesie, panu wręczyć”. […]
Widzę w tym polityczną wolę wspólnego realizowania podstawowych praw człowieka, w tym niezbywalnego prawa rodziców do wychowywania dzieci we własnym języku i zwyczaju, we własnej kulturze i religii, i w ten sposób podania sobie ręki poprzez granicę. Bardzo panom premierom za to dziękuję w nadziei zresztą, że jest to szkoła pierwsza, ale nie ostatnia.
Grodno, 21 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Przed chwilą przejąłem z rąk pana prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” dokumenty świadczące o tym, że dzisiaj, dnia 21 września roku pańskiego 1996, my, Polacy w Grodnie, otrzymujemy w darze od narodu polskiego pierwszą Polską Szkołę na Białorusi. Dzisiejsza uroczystość jest uwieńczeniem kilku lat walki działaczy Związku Polaków o uznanie naszego prawa do kształcenia dzieci w ojczystym języku i kolejnych kilku lat zabiegów i ciężkiej pracy, aby zrealizowało się marzenie o polskiej szkole. Myślę, że będę wyrazicielem głębokiego przekonania wszystkich tu obecnych, jeśli powiem, że ten dzień wejdzie do historii naszego odrodzenia narodowego, ponieważ kończy on długą, czterdzieści osiem lat trwającą przerwę w działalności szkoły polskiej na Białorusi. Udało nam się związać nić polskiego szkolnictwa na tych ziemiach, dramatycznie przerwaną w okresie stalinowskiego terroru. Ta szkoła jest w naszym odczuciu symbolicznym pomnikiem wzniesionym przez współczesne pokolenie tym wszystkim naszym rodakom, którzy za czasów represji stalinowskich i rządów sowieckich byli poniżani, prześladowani, zsyłani na Syberię i do Kazachstanu, mordowani – tylko za to, że byli Polakami. To odczucie, chociaż nie wyrażone w słowach, odczytujemy w postawie naszych rodaków, żyjących na Białorusi, w Macierzy i rozrzuconych po całym świecie, ale przy jej tworzeniu zjednoczonych wspólnym wysiłkiem. Myślę, że nie jest ono obce także naszym przyjaciołom Białorusinom, których historia, podobnie jak nas, ciężko doświadczyła. […]
Chciałbym w imieniu społeczności polskiej wyrazić pod adresem pana premiera Republiki Białoruś nasze gorące życzenie, aby nic nie stanęło na przeszkodzie spełnienia danej nam obietnicy wybudowania kolejnej polskiej szkoły w Grodnie, na osiedlu Wiszniewiec. Jestem głęboko przekonany, że uroczystości takie jak dzisiejsza dobrze służą sprawie zbliżenia naszych narodów. Teraz, zgodnie z umową podpisaną władzami Grodna, w imieniu Związku Polaków przekazuję na ręce pani dyrektor Reginy Guleckiej dokumenty świadczące o tym, że od tej chwili ten piękny budynek przechodzi w bezpłatne użytkowanie dla celów polskiej szkoły średniej w Grodnie. Niech dobrze służy polskim dzieciom!
Grodno, 21 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Zapewniam, że zarówno ja, jak i wszyscy nauczyciele, którzy zdecydowali się na niełatwą pracę w tej unikalnej placówce, dołożymy wszelkich starań, aby ta szkoła pełna była dziecięcego uśmiechu i radości. Obok doskonałego opanowania języka polskiego jako narodowego i języka białoruskiego jako urzędowego, szkoła będzie nauczać języków obcych dla rozwijających się kontaktów międzynarodowych.
Będziemy dążyć, by w szkole panowała sprawiedliwość, szczerość, prawdomówność, sumienność i inne cnoty chrześcijańskie, które czynią człowieka szczęśliwym.
Grodno, 21 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Szanowny Panie Prezesie, Drodzy Rodacy,
Z ogromną radością i wzruszeniem pragniemy przesłać Wam tą drogą w imieniu Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego i Macierzy najserdeczniejsze gratulacje z okazji otwarcia pierwszej polskiej szkoły w Grodnie. W tej uroczystej chwili jesteśmy, pomimo znacznej odległości, razem z Wami.
Cieszymy się, że polskie dzieci z Grodna będą miały możliwość zdobywania wiedzy w ojczystym języku, będą mogły pielęgnować ojczystą mowę i kulturę przodków.
Wierzymy, że w niedługim czasie i w innych miejscowościach powstaną dalsze polskie szkoły, czego Wam z całego serca życzymy.
Żałujemy bardzo, że nie możemy w tej historycznej chwili być osobiście razem z Wami w Grodnie z powodu aktualnie innych obowiązków.
Mamy jednak nadzieję, że nasza wzajemna współpraca ożywiona niedawno na Gorolskim Święcie, na Zaolziu, będzie kontynuowana i będzie się dalej rozwijać.
Życzymy dyrekcji nowej szkoły, wszystkim pedagogom oraz młodzieży polskiej w Grodnie i na Białorusi wielu sukcesów i satysfakcji w zdobywaniu wiedzy, w pielęgnowaniu i rozwijaniu ojczystej kultury. Niech również poprzez działania Polaków poza granicami Ojczyzny rośnie znaczenie naszej wspólnej Macierzy, Rzeczypospolitej Polskiej.
21 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Szanowna Pani Dyrektor,
Dzieląc radość z Polakami na Białorusi z naszego wspólnego dzieła, jakim jest powstanie i otwarcie pierwszej polskiej szkoły w Grodnie, pragnę złożyć Pani i całemu gronu nauczycielskiemu życzenia sukcesów w odpowiedzialnej i trudnej pracy pedagogicznej.
Żywię gorące przekonanie, że dzieci i młodzież pod Waszą opieką będą uczyły się w tej pięknej szkole dobrze i chętnie.
W przyszłości ci młodzi wykształceni ludzie, zachowując tożsamość narodową, będą decydowali o pozycji Polaków na Białorusi.
Wierzę, że wspólna Pani praca ze Związkiem Polaków na rzecz odrodzenia szkolnictwa i oświaty polskiej na Białorusi doprowadzi pierwszą polską szkołę w grodzie nad Niemnem do wysokiej pozycji w strukturze szkolnictwa białoruskiego.
Jednocześnie korzystając z tej okazji, chciałbym prosić Panią o przekazanie moich najserdeczniejszych życzeń sukcesów w nauce, satysfakcji z niej i radości z pobytu w szkole wszystkim uczniom, którzy dzisiaj rozpoczynają naukę w polskiej szkole. Szczególnie zaś wyrazy szacunku i podziękowania proszę przekazać rodzicom tych uczniów za ich trwanie w polskości i decyzję o posłaniu dzieci do naszej szkoły.
21 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.